|
|
|
|
Kamylka01
Nowonarodzony
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Wto 23:30, 10 Lis 2009 Temat postu: Agresja u Kotki |
|
|
Witam wszystkich i proszę o jakieś przemyślane porady.
Mam 1,5 roczną kotkę. Od małego kociaka była dosyć charakterna, ale od paru miesięcy zrobiła się nad wyrost agresywna/ drażliwa.
Po urodzeniu kociąt znacznie się oddaliła od nas, nie przychodziła na kolana i w zasadzie była z kociętami lub na podwórku. Jak kotki podrosły została wysterylizowana. I tu muszę poopowiadać bo:
- kotka która sama wychodziła na podwórko musiała siedzieć w domu w kubraczku i jeśli wychodziła na dwór to tylko na smyczy (na której kompletnie nie umiała chodzić, bo to było po raz pierwszy)
-raz wyrwała się i uciekała po osiedlu z ciągnącą się i uderzającą o ziemię z okropnym hukiem smyczą rozciąganą, jak ja znalazłam była przerażona i splątana w krzakach, na dodatek jak zaczęłam ją "ratować" spadła w murka zaczepiona obrożą za szyję i się prawie udusiła, gdy ją zdjęłam nie mogła ustać na nogach. Po tej akcji 2 dni siedziała i się prawie nie ruszała z tępym wzrokiem.
Od tamtej pory przestała mruczeć.
- na domiar wszystkiego w samochodzie dostaje szału a musieliśmy ją wieść na zdejmowanie szwów, do tego doszło podawanie tabletek przeciw zapalnych.
Nie będę ukrywała że to był koszmar dla tej kotki.
Po skończeniu tych wizyt u weta kotka stała się odizolowana, nie chciała kontaktu z nami. O wzięciu na ręce nie było mowy.
Syczy, warczy kiedy wychodzi na podwórko przez okno gdy ją wypuszczamy. Często zachowuje się agresywnie wobec swojego dorastającego kociaka(5miesiecy-kocur).
Ostatnio zauważyłam że zdarza się jej zamruczeć ale to sporadycznie. Daje się pogłaskać gdy jest na ziemi czy sama gdzieś siedzi ale na kolana się jej nie weźmie. Jest płochliwa i przy głośniejszym tupaniu nogą gdy się idzie ucieka.
Nie wiem czy to problem psychiczny czy fizyczny. Pomóżcie proszę.
Czy to lęk po tych przejściach czy może coś z hormonami po sterylizacji czy jakaś choroba wewnętrzna.
Dodam tylko że nie chce jej wieść do weta bo to koszmar, transporter gryzie syczy wyrywa dzwiczki.
Nawet tabletki uspokajające niezbyt pomagają (takie zachowanie ma od zawsze). Chcę jeszcze powiedzieć że ma apetyt, normalnie się załatwia, skacze bez żadnych problemów, bawi się z drugim kotem a raczej się gryzą :p no i łapie myszy.... mnóstwo myszy..., dlatego też wydaje mi się że nie dolega jej ani ból ani choroba układu wewnętrznego.
Ale proszę o wasze punkty widzenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|